"Dziewczyna z tatuażem" nie różni się w żaden zauważalny sposób od ekranizacji stworzonej przez ziomków pisarza. Scenarzystom i reżyserowi nie chciało się nawet przenieść wydarzeń poza Szwecję ani zmienić nazwisk, czy lokacji.
Jednakże nie da się powiedzieć, że film jest mroczny i tajemniczy, a nawet straszny. Daniel Craig stworzył bardzo fajną kreację i moim skromnym zdaniem ponownie udowodnił, że można na nim oprzeć fabułę i cały film, a on "da rade". Tytułowa dziewczyna z tatuażem czyli Rooney Mara, stworzyła kreację przewrotną ,pełną przeciwności i nieprzewidywalną. Dla mnie postać ta jest całkowicie nierealna ale trzeba oddać, że zagrana została poprawnie o ile taki był pomysł reżysera na kreację Lisbeth.
Podsumowując, film dla ludzi którzy nie czytali książki i najlepiej gdyby nie widzieli też wersji szwedzkiej. W takiej sytuacji, na pewno wyjdą z kina usatysfakcjonowani. Jeżeli natomiast ktoś czytał książkę, i/lub oglądał wersję skandynawską, to film może obejrzeć "dla porównania" ale prawdopodobnie uzna, że pierwsza wersja bardziej oddaje klimat stworzony przez Larrsona, dzięki czemu dla fanów napięcia i możliwie jak najwierniejszemu oddaniu wydarzeń przedstawianych na łamach książek, "Millennium:.." będzie dla nich zawsze lepsze i prawdziwsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz